Wiele gospodarstw domowych w naszym kraju ma dostęp do gazu ziemnego. Szacuje się, że jest ich około 60%, czyli stanowią większość. Niemniej sprawa wygląda już zupełnie inaczej jeśli doszukamy się informacji, ile osób używa gazu do ogrzewania swojego mieszkania czy domu. Jest to bowiem pomiędzy 10%-20%. Wiele się mówi na temat gazu, krążą różne plotki, ale niektóre historie są po części prawdziwe, te które dotyczą ceny gazu również. Branża zajmująca się sprzedażą kotłów gazowych może mówić wiele rzeczy na temat opłacalności i stosowności przejścia właśnie na ogrzewanie gazowe, niemniej gaz ziemny jest to paliwo, które jest droższe od węgla i drewna. Może się to zmieniać nieznacznie, dzięki wzrostom czy spadkom cen paliwa, ale to są szczególne sytuacje, które zdarzają się w szczególnych przypadkach.
Czy ogrzewanie droższym paliwem może być tańsze?
Gaz ziemny w porównaniu do węgla jest droższy o 20–30%, jest to porównanie jednostki energii dostępnej w paliwie przed spaleniem. Koszt ciepła zależy jednak nie tylko od ceny paliwa. Zależy również od jakości spalania. Zarówno gaz jak i węgiel mogą być spalane lepiej lub gorzej:
w kotłach starych lub nowych,
lepiej lub gorzej wyregulowanych,
w domach z instalacją przystosowaną do danego rodzaju paliwa – albo i nie.
Są również inne kwestie, które wpływają na nasz rachunek, np. ilość ciepła, jakiej potrzebuje budynek:
w nowoczesnych niedużych domach rachunek za cały sezon zamyka się w paru tysiącach złotych. 20–30% od tej kwoty to kilkaset złotych.
20–30% od kosztu ogrzewania starego nieocieplonego budynku to nawet parę tysięcy.
Odpowiedni budynek i instalacja do ogrzewania gazowego
Ogrzewanie gazem ziemnym będzie działało zarówno w startym jak i nowoczesnym małym budynku. Jedyną różnicą będą stanowiły rachunki, orientacyjnie można zakładać, że ogrzewanie gazem ziemnym będzie kosztować ok. 30% więcej niż kosztował do tej pory węgiel.
Niezależnie od tego czy budynek jest dopiero co wybudowany, czy ma już za sobą kilka, a nawet kilkadziesiąt lat jego instalacja grzewcza musi być dostosowana do pracy na niskich temperaturach. Najlepiej sprawdzają się w tym przypadku duże grzejniki i ogrzewanie podłogowe. Spytacie, dlaczego? Juz odpowiadam. Według specjalistów kotły kondensacyjne, żeby mogły kondensować wilgoć ze spalin muszą pracować z odpowiednio niską temperaturą wody w instalacji (temperatura powrotu nie wyższa niż 57 st.C). Tylko wtedy sprawność kotła wzrasta o kilka procent, które zdobyliśmy dzięki kondensacji pary wodnej ze spalin.
Instalacja kotła kondensacyjnego i podpięcie go do grzejników, które zostały dobrane kiedyś do kotła węglowego może doprowadzić do tego, że przez większość sezonu kocioł będzie pracował bez kondensacji, gdyż temperatura wody w instalacji będzie zbyt wysoka. Jeśli jednocześnie wstawiając kocioł ocieplony zostanie budynek to temperatura pracy instalacji wystarczająca do jego ogrzania spadnie, ale bez weryfikacji parametrów grzejników nie ma gwarancji, że na tyle, ile jest potrzebne, by zawsze pracować w zakresie kondensacji.
Najbardziej ekonomiczne ogrzewanie to ciągłe grzanie. Niestety sporo ludzi tego nie wie. Często wydaje nam się, że na czas pobytu w pracy warto wyłączyć ogrzewanie, a po powrocie w kilkanaście minut ogrzać cały budynek. Pomysł może wydawać się genialny, ale nie sprawdza się w rzeczywistości. Ogrzewanie budynku trwa znacznie dłużej niż kwadrans, a licznik kręci się jak koło fortuny, tylko na nasza niekorzyść. Niestety fizyka bywa nieomylna. Budynek musi ciągle dostawać tyle ciepła, ile traci, by temperatura nie spadała. Każdą dłuższą przerwę w grzaniu trzeba potem odrabiać, a to rzutuję na kwotę widniejącą w miesięcznym rozliczeniu.